Siła małych celów

Patrząc na mój cel dotyczący poprawy kondycji szybko zdałem sobie sprawę, że zalicza on się do grupy wymagającej rozwinięcia. Widać a nim co chcę osiągnąć. Nie jest jednak jasne jak chcę to zrobić. Zwłaszcza, że jest relatywnie obszerny – poprawa kondycji w pół roku. Nie spodziewam się, żeby ten proces był szybki. Wymaga raczej systematycznej, cierpliwej pracy przez dłuższy czas. Zapewne nie raz i nie dwa z chwilą zawahania się, czy dam radę. Trochę jak w życiu z różnymi tematami

Dlatego potrzebuję „rozbić” go na części, by skupiać się na mniejszych, krótszych zadań. No i żeby co jakiś czas świętować sobie jakiś mały sukces, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na moją psychikę… A nie tylko takie umęczenie, że jeszcze nie ma celu, że się nie uda, że nie wiem co mam teraz zrobić, że świat jest zły bo przeszkadza, że sąsiad znowu ma lepiej … hehehhe.

Po prostu: SIŁA MAŁYCH CELÓW

To rozwiązanie jest tak często przez ludzi bagatelizowane, zapominane i niedoceniane. A jak się nad tym zastanowić to cały ten świat jest tak zbudowany. Dlaczego zatem proces osiągania jakichś swoich własnych targetów ma działać inaczej? Nie działa. Uważam, ze świat w swojej złożoności uwzględnia naszą ludzką mądrość i to co jako gatunek robimy. Zatem nie ma co kombinować i trzeba użyć stabilnego, skutecznego rozwiązania.

Co zatem sobie ustalę, by w maju 2017 cieszyć się z realizacji celu nadrzędnego:

  1. Przynajmniej raz w tygodniu będę biegał na dystans nie mniejszy niż 3 kilometry.
  2. Przynajmniej raz w tygodniu będę miał jeszcze jedną aktywność związaną z rozwojem kondycji (myślę, tutaj o drugim biegu, jeździe na rowerze, nartach, pływaniu – tak na wszelki wypadek)
  3. Przygotuję sobie narzędzie do pomiaru postępów w moim bieganiu (czas/km).
  4. Wprowadzę do końca października zmiany w swojej obecnej diecie (w tej chwili mam mocno tradycyjną – mięcho, pieczywo, ziemniaki, często fast foody).
  5. Określę potrzeby w zakresie suplementacji organizmu (w oparciu o przegląd diety – z wykształcenia i doświadczenia wiem, że mało która osoba jest w stanie mieć tak dobrze dobrany system odżywiania by zapewnić naprawdę dobrze zbilansowane dostarczanie składników dla organizmu, a przy regularnym wysiłku jest to wręcz krytyczne…)

Tyle mi przychodzi do głowy teraz. Jak pojawi się coś w trakcie o to po prostu dodam. Ważne przecież,  żeby widzieć kierunek w którym się podąża a nie, żeby ślepo trzymać się ścieżki prowadzącej w nieznanym kierunku.